Niezapomniane wrażenie zrobił na mnie spektakl [...]. Oto przed drugą bramę nadjechały od strony stoczni trzy wózki akumulatorowe przerobione na wozy pancerne — dwa zomowskie i jeden wojskowy. Oba pojazdy zbliżyły się do ustawionej kołem grupy młodych robotników, którzy rozwinęli flagi i zaczęli skandować „So-li-dar-ność!”. Styropianowe działka plunęły w nich wodą z hydronetek, a spod styropianowych, pomalowanych na niebiesko bud wyskoczyli „zomowcy” w przyłbicach i zaczęli okładać gapiów rulonami z papieru. Tłum tylko na to czekał, wyjmując z kieszeni styropianowe kamienie, których setki poszybowały w stronę napastników. „Zomowcy”, wobec takiego odporu, w popłochu cofnęli się do wehikułów, zawracających powoli ku stoczniowemu kanałowi i ukazujących napisy: „Nasze pały ojczyźnie”, „Gdzie siła, tam prawda”, „Zapraszamy do dialogu”. W tym czasie „żołnierze” bezskutecznie próbowali odpalić ze swej wyrzutni styropianową rakietę.
Stocznia Gdańska, 30 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. Decydujące lata 1985–1990, Warszawa 1991.